środa, 23 stycznia 2013

trwa

Rzut dalej trwa.
Po zapodaniu sobie Encortonu jest lepiej (jutro miną dwa tygodnie jak go biorę)- dalej mam czułe na światło oczy, z lewym okiem gorzej niż z prawym, ale już lepiej niż było- otwiera się do połowy i nie kłuje
Po domu chodzę w okularach przeciwsłonecznych, ale jeszcze parę dni temu lewe oko musiałam zaklejając plastrem żeby w ogóle się nie otwierało bo bolało niemiłosiernie...czyli jest lepiej, ale człowiek jest na tyle bezczelny że chociaż parę dni temu modlił się do Boga o niewielka poprawę, dzisiaj w jej obliczu ma żal że rzut jeszcze trwa i jeszcze wszystko nie wróciło do normy...ale taka natura ludzka chyba

Staram się być lepsza. Staram się doceniać to co mam, dziękować za to że jest lepiej, ale są chwile kiedy chciałabym wrzeszczeć ze złości...dlaczego nie przechodzi...dlaczego znowu to się przyplątało...dlaczego ja?!!?

W niedzielę powrót do domu, będę mogła iść w poniedziałek do szpitala na solu-medrol
Kończy mi się za to Encorton, więc strach we mnie jest jak przeżyję tę długa podróż...w piatek połknę ostatnie tabletki a później będę jeszcze bardziej trząść portkami ze strachu przed niewiadomym

Jestem głupia- nie wykupiłam ubezpieczenia za granicą, co ja sobie myślałam?! Tak jak bym nie znała tej choroby i jej niespodziewanych niespodzianek...a tak mogłabym dostać leki tutaj za granicą...ech, głupia. głupia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz